czwartek, 7 maja 2015

PROLOG część 2: "Lecz tym razem ona sama powróciła... "

poprzednia część->
___________________________________________________________________________

Miłego czytania! Podziel się z nami swoją opinią w komentarzu na dole!

Trójka przyjaciół wesoło dyskutując wyszła na dziedziniec szkoły. W powietrzu dało czuć się zapach skoszonej trawy a nad głowami bohaterów rozpościerało się intensywnie błękitne niebo. Wszyscy pomału zaczęli się schodzić, wśród rozmów dało się słyszeć przekomażania dziewczynek z młodszych klas. Pewnie znowu kłóciły się o jakiegoś starszego chłopaka. Odd spojrzał tylko na nie z góry i pokrecił głową.
- Mają tylu facetów w szkole a na jednego biedaka się uwzięły- Zaczął wygłaszać prelekcje- Po co trzymać się cały czas tego samego. Ze mnie takie maluchy powinny brać przykład! Jak nie ta, to druga się zgodzi, jak nie teraz to w przyszłym miesiącu. Młodość...- chciał już wygłaszać puentę, kiedy został uciszony krytycznymi spojrzeniami przyjaciół. - No jeny żartuję... - Dokończył z zakłopotaniem po czym mruknął niewyraźnie pod nosem: " Trzeba było ugryźć się w język  Della Robia"i z całej siły kopnął leżący na ziemi kamień. Doskonale wiedział, że Jeremiemu i Aelicie daleko było do takich poglądów. Bardziej jednak zabolało go to, że dał się stłumić delikatniutkiej panience i mizernemu okularnikowi. ( Nie ma to jak hejcić swoich ulubionych bohaterów). W normalnej sytuacji rzucił by pewnie jakimś żarcikiem na temat Einsteina i jego podchodów do Aelity.Ostatnio zaobserwował u siebie spadek siły charakteru, że brakuje mu tej werwy którą kiedyś emanuwiał na każdym kroku, a i włosy ostatnio mu tak jakoś oklapły (?). " Co się ze mną dzieje?". Dopiero po jakimś czasie zorientował się, że stoi jak przygłup na środku boiska rozmyślając nad życiem, podczas kiedy jego towarzysze  byli ładne kilkaset metrów dalej.
Ruszył pędem przed siebie, żeby ich dogonić, po czym zwolnił z myślą " A może im jest lepiej beze mnie... ", jego wątpliwości rozwiała jednak Aelita, która odwróciła się za nim
- Problemy z kondycją, księżniczko?- rzuciła.
"... Bzdura! Jak ja mogłem tak wogóle pomyśleć?!".

Lekcje minęły szybko i przyjemnie, przynajmniej Jeremiemu dla którego zajęcia w szkole były raczej czymś w stylu przymusowej rozrywki. Przymus, czy nie i tak najlepszą częścią zajęć była jego sympatia siedząca w ławce obok. Od kiedy tylko zobaczył ją na ekranie superkomputera wiedział, że będzie ona kimś wyjątkowym w jego życiu. I tak się stało, mógł poczuć się przy niej jak rycerz. Opowiadał jej o normalnym świecie, wspierał ją i wreszcie sprowadził na Ziemię. Wtedy to już chyba totalnie stracił dla niej głowę. Jest mu z nią dobrze tak jak jest, nie oczekiwał nic więcej niż buziak w policzek na pożegnanie, jednak starał się nie blokować dalszego ciągu wydarzeń. Bez narzucania, jeśli Aelita jest szczęśliwa to on też. Dlatego tak bardzo przejął się, że chodzi ostatnio jakąś taka smutna starannie ukrywając to pod maską uśmiechu.
- Aelita...- Powiedział blondyn z zadziwiająca odwagą pakując podręcznik od francuskiego do plecaka
- Tak? - Odpowiedziała wyrwania z zamyślenia dziewczyna
- Mogłabyś podejść do mnie na chwilę po obiedzie? Musimy porozmawiać. - Starał powiedzieć to ciepłym głosem chociaż mogło to zabrzmieć jak groźba.
- Jasne! - Odparła z entuzjazmem, widocznie potrzebowała teraz rozmowy. ( Jak oni to robią?)


W stołówce panowało zamieszanie. Każdy zajęty swoimi sprawami, spieszy się na lekcje. Nic dziwnego, zawsze jest tu dużo ludzi o tej porze. Odd jednak dobrze wiedział jak uniknąć monotonnego stania w kilometrowej kolejce składającej się z wyglodniałych uczniów. Chociaż już skończył zajęcia czemu miałby z tej wiedzy nie skorzystać? Wybrał technikę na Casanove i szybciutko urobił sobie Layle z szóstej klasy i po chwili odchodził już od baru z tacą pełną klopsików. Rozejrzał się do okoła, wzrok zatrzymał na trzecim stoliku pod oknem. Jeszcze nie tak dawno siadali tu całą piątką, a później szóstką i opracowywali strategię jak zniszczyć XANĘ i odnaleźć rodziców Aelity. Wtedy zdał sobie sprawę, że to dokładnie  rok temu zakończyli życie wojowników Lyoko.
- Piękne czasy...- westchnął po czym usiadł przy stoliku do którego żywił tak wielki sentyment. Wgryzł się w pierwszego klopsika kiedy ku jego zaskoczeniu przysiedli się do niego Urlich i Yumi. Szok Odda był tak wielki, że prawie ustawił się tym cholernym klopsem. Rzadko udawało mu się pogadać ze Sternem z którym dzieli pokój, a tym bardziej z Yumi, która nawet nie mieszka w internacie! Ujrzenie ich razem również graniczyło z cudem!
- Spokojnie, tylko się nie udław kiciusiu - zażartował Urlich


Tym czasem Jeremy i Aelita siedzieli już w pokoju Einsteina. Przez chwilę trwała niezręczna cisza. Jeremy jednak pod wpływem dobrej passy postanowił ją przerwać.
- Co się dzieje?
-  W sumie zbieram się Tym od roku. - Zaczęła opowiadać dziewczyna, a z każdym słowem Jeremy zdawał się być coraz bardziej zaintrygowany.- Pamiętasz jak temu cieszyliśmy się z naszego zwycięstwa nad XANĄ? Wszyscy tak bardzo byli zadowoleni i szczęśliwi, że zaczynamy normalne życie. - " Do rzeczy, do rzeczy myślał chłopak, ale nie potrafił jej pośpieszyć. - Nie mogłam wam odebrać tego szczęścia jakimiś moimi wymysłami, ale teraz już wiem, że to prawda. Na maila zaczęły przychodzić jakieś wiadomości z kodem. Próbowałam je rozszyfrować... Ale nic z tego. Radio w moim pokoju też zaczęło jakoś dziwnie szumić.
- Tak jakby ktoś chciał Cię namierzyć?
- Dokładnie, o ile już tego nie zrobił.
- Tylko jak?  Musiałbyś posiadać jakiś chip czy przekaźnik.
- To nie wszystko. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie przerwanie od roku ja nadal czuję obecność... XANY. Powróciły do do mnie te sny...
- W takim razie nie ma na co czekać. Chodź!
- Gdzie?
- Tam gdzie wszystko się zaczęło. . - Jeremy wstał i podał jej rękę, Aelita skorzystała z pomocy przyjaciela i zatrzepotała wachlarzem rzęs rozpostartym nad jej pięknymi zielonymi oczami, które teraz aż błyszczały z wdzięczności.
Dotarli na stołówkę gdzie pozostała trójka wspominała swoje liczne przygody w wirtualnym świecie.
-Musimy iść jak najszybciej do fabryki. - Oznajmił głosem, reszta jednak pomyślała chyba, że to jakiś żart.
- Cha, cha, cha bardzo śmieszne Einstein - odpowiedział ironicznie Odd.
- Nie czas na żarty, Odd. - Starał się żeby jego głos zabrzmiał śmiertelnie poważnie.
- Ale jak to? Przecież wszystko już zakończyliśmy.  - Straciła zdysorientowana  Yumi.
- Wszystko to ja wam wytłumaczę na miejscu.
Nie spotkał już większych sprzeciwów. Chyba każdy, nawet Yumi, która była największą zwolenniczką wyłączenia superkomputera, marzyła po cichu o tym, żeby znów, bronić świat przed atakami XANY. Ostatnio miała jednak bardzo dużo problemów. A może jeden, bardzo duży problem, imieniem William. Jednak nie chciała już dłużej domyślać o tym co ten bydlak robił jej w ostatnim czasie. Teraz zainteresowana była co znowu wymyślił Einstein.

Szli cała piątka przez park, nikt nie odważył się o nic zapytać. -Las zdawał się być uśpiony od ostatniego razu kiedy tu byli zmieniło się tak wiele, a las cały czas pozostał w spoczynku. Jakby tylko na nich czekał. Tylko Aelita czasami wymykała się tędy by dojść do Pustelni, chwilę pomyśleć. Urlich jako przedstawiciel "tych silnych" próbował odsunąć głaz- wejście do kanału prowadzącego do fabryki. Trochę zdążył już przywrzeć ale komu jak nie jemu udało by się tego dokonać? Urlich Stern- idąc korytarzem nie sposób nie usłyszeć jego imienia. Od ponad pół roku zajmuje funkcję kapitana szkolnej drużyny sportowej i od tego czasu nie może odpędzić się od swoich fanek. Nie jedna dziewczyna próbowała już u niego swoich sił, a jednak młody Stern znalazł już swoją ukochaną- Yumi. Toksyczne relacje tej dwójki można raczej określić jako " chcieliśmy być razem,ale coś nie wyszło" ( Błagam was, już nawet Jeremy sobie lepiej radzi) I to chyba za nią  najbardziej tęsknił po powrocie do normalnego życia. Wcześniej nie było dnia kiedy nie zamienił by z nią słowa, teraz znalezienie dla niej chwili czasu było wręcz nie możliwe.
Może to się teraz zmieni? Bierz się w garść Stern!

Wszystkie wspomnienia zaczęły ożywać, kiedy szli korytarzami fabryki. Nawet nie zauważyli a znaleźli się w sali w której znajdował się superkomputer.
- Zimno tu - wyszeptała Yumi
- Zwykle superkomputer ogrzewał tę salę- stwierdziła Aelita.
- Gotowi? - Zapytał retorycznie Jeremy i pociągnął wajchę, która wprawiła w ruch serce fabryki.
- Dokładnie rok... 16:04 i 22 sekundy. - Powiedziała Aelita odczytując informacje.
- Ma się to wyczucie!-ucieszył się Odd.
Teraz czuli się jakby odpalili powrót do przeszłości, lecz tym razem ona sama powróciła...

( Klopsiki przejmują ten rozdział)

_______________________________________________________________________________
kontakt, współpraca więcej o ekipie bloga ->


 "Interpretuj to jak chcesz"

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz