poprzednia część ->
Miłego czytania!
_________________________________________________________________________________
Upłynęło trochę czasu zanim Jeremy zdołał wytłumaczyć się z tego dzisiejszego alarmu. Przyjaciele zadawali bardzo dużo pytań, na które on sam nie znał jeszcze odpowiedzi. Nie lubił takich sytuacji, chyba zdążył przyzwyczaić się do tego, że wiedział dokładnie co odpowiedzieć. Zapomniał jak to było kiedy musiał szukać różnych informacji i starannie je analizować, żeby dorównać wiedzą XANIE. Teraz natomiast musiał pochylić czoła i powiedzieć "nie wiem" Brzydził się swoją niewiedzą. To było wszystko co miał. Nie był tak wygadany jak Odd, ani tym bardziej wysportowany jak Urlich. Bez niej był poprostu nikim, przynajmniej tak mu się wydawało.
- To co wchodzimy? - Zapytał z entuzjazmem Odd
- Daj mi jeszcze chwilę- prsknął lekko poirytowany Jeremy, który nie mógł odnaleźć się w obsłudze komputera. Niektóre z ważnych dla niego plików były poblokowane.- hmm to dziwne- mruknął sam do siebie
- Coś się dzieje, Jeremy? - Zapytała zaniepokojona Aelita i podeszła do chłopaka.
- Wygląda na to jakby, ktoś już coś majstrował przy superkopmuterze
- Przecież to niemożliwe, on był cały czas wyłączony- Wtraciła błyskotliwie Yumi i również spojrzała przez u przez ramię, tylko ona w przeciwieństwie do nich zupełnie nie rozumiała co widzi właśnie na ekranie.
- Spokojnie, zajmę się tym później. - Powiedział uspokajająco patrząc na Aelite. Ona tylko skinęła głowa.
- Już? - Dopytywał się Odd
- Tak, możecie już iść, najpierw będę musiał dokładnie was przeskanować. Dwa skanery po prawej są zablokowane, tylko ten trzeci udało mi się naprawić. Cała czwórka ruszyła w stronę windy, ale kim by był Jeremy gdyby w ostatnim momencie nie złapał Aelity za rękę. Nie zdziwiło jej to jakoś specjalnie, co nie oznacza, że się nie ucieszyła.
- Aelita, nie rób głupot.- Powiedział i spojrzał na nią czułe spod okularów. Czasami wymieniał to powiedzenie z "bądź ostrożna" albo "uważaj na siebie", a ona zawsze tylko obdażała go szczerym uśmiechem. Teraz jednak widziała jego irytację i przygnębienie związana z utraconymi plikami więc ucałowała go w policzek i pobiegła do windy. Oczywiście musiała zmierzyć się potem z złośliwymi zaczepkami Odda, ale uświadomiła sobie, że było warto kiedy zobaczyła zadowolenie na twarzy ukochanego ( Ukochanego! Jak to pięknie brzmi! Szkoda tylko, że puki co to ona ma jaja w tym związku).
- Ha! Jak za dawnych lat co nie chłopaki? - Wykrzyczał Odd spotykając się ze wrogim wzrokiem Yumi. Znów powiedział o jedno słowo za dużo. -Yyyy... To kto pierwszy?- dodał zakłopotany. Znów zaczęło mu doskwierać to, że nie umiał pozostać przy swoim.
- Panie przodem- przepuściła go prześmiewczo Yumi, odpłacajac mu tym samym.
Normalnie pewnie by się zatrzymał, ale teraz tak cieszył się na ponowne wejście do Lyoko, że ochoczo wskoczył do skanera.
- "Dokładne skanowanie" to trochę przerażające.- Zacytowala swojego przyjaciela zwracając się do Urlicha.
- Jeremy w takich sytuacjach jest nadzwyczaj przerażający.- Odpowiedział.
- Rozumiem coś mu się popsuło w tej jego zabaweczce, ale mogłby, być trochę milszy
- Nic nie rozumiecie. Straciliśmy naprawdę wiele cennych danych. Między innymi pojazdy, to znacznie utrudni sprawę kiedy XANA zaakuje. Pozatym nie ma się mu co dziwić, pracowaliśmy nad tym naprawdę długo. - Wtraciła się Aelita nietypowym dla siebie opryskliwym tonem.
- W porządku, nie bulwersuj się tak księżniczko. - powiedział Urlich i spojrzał porozumiewawczo na Yumi.
Mimo, że nie rozmawiali że sobą ostatnio zbyt często, nadal była między nimi ta szczególna więź. Nie zawsze było między nimi dobrze, nie zawsze jakoś szczególnie dobrze się rozumieli ( ba, prawie nigdy ), a jednak coś ich łączyło. Wszystkie te kłótnie, rozstania i powroty... Teraz, kiedy zagoiły się już wszystkie blizny wydawał się dobry moment na to, by znów spróbować razem stworzyć coś poważnego.
Odd wyszedł ze skanera wyraźnie zawiedziony i wściekły. Miał nadzieję, że chociaż chwilę będzie mógł poświrować w Lyoko. Narzekał na Jeremego jeszcze na tyle długo, żeby ten zdążył zaskanować Yumi i Urlicha. W końcu znudził się czekaniem w fabryce.
- Ja odpadam Einstein, mam jutro klasówkę z chemi. Hertz nie będzie zadowolona kolejna lufą.
- Od kiedy ty się tak pilnie uczysz?- Zapytała ironicznie Aelita, która miała własnie wchodzić do skanera.
- Yyy. Od dzisiaj, oczywiście. Masz konkurencję Einstein.
Wszyscy tylko wybuchli śmiechem.
- To ja idę Cię przypilnować, żebyś czasem nie skończył w pokoju u któreś dziewczyny z piątej klasy. - Powiedział Stern.
- W takim razie idę z wami, rodzice nie będą zadowoleni jak spóźnię się na kolację. - Dodała Yumi.
Co prawda ustaliła już z rodzicami, że mogą spodziewać się jej później, ale nie uśmiechało jej się siedzieć tu z Einsteinami. Miała ostatnio dużo swoich problemów na głowie i ostatnią rzeczą na jaką miała teraz ochotę było wysłuchiwanie niezrozumiałego, naukowego bełkotu i nędznego podrywu tej dwójki. I chociaż bywało to czasami zabawne, oni raczej też nie chieli, żeby im teraz przeszkadzała.
-A może Cię odprowadzić Yumi? - Zaproponował Urlich kiedy byli już przed bramą prowadząca do Kadic.
- Czemu nie?- odpowiedziała mu bez większego zachwytu, i ramię w ramię pomaszerowali w kierunku domu Yumi.
Odd nie miał już siły na żarty, pozatym cały czas był zły na Jeremiego. Naprawdę cieszył się na ten wypad. Lyoko od zawsze było dla niego raczej zabawą niż jakąś "wielką misją ratowania ludzkości". Właśnie zdał sobie sprawę, jak bardzo jest beznadziejny. Urlich właśnie odprowadza Yumi do domu, Jeremy prześledzi pewnie całą noc z Aelita w fabryce, a mu zostało tylko rzucić się na łóżko, odpalić jakąś muzykę i głaskać psa. Całe życie tylko z kwiatka na kwiatek. Może przyjaciele mają rację? Kto mu będzie kiedyś gotował obiady? Napewno nie Kiwi. Czas się chyba ogarnąć Della Robia.
Na niebie zaczęły migotać już pierwsze gwiazdy, a nad drzewami pojawiał się duży okrągły księżyc. Paryż.Urlich spojrzał w bez chmurne niebo. Może to już ten moment? Wzrok przekierował na twarz swojej towarzyszki. Jej blada cera odbijała księżycowe światło i tylko na policzkach oblana była delikatnym rumieńcem. Zauważył jednak coś bardzo niepokojącego, jej oczy. Zazwyczaj błyszczały jak tysiąc takich gwiazd. Teraz stały się tak jakoś smutnie matowe.
- Co się dzieje Yumi? - Zapytał zatroskany.
-A co ma się dziać? - Odpowiedziała szybko z marną imitacja uśmiechu na twarzy.
- No przecież widzę, że coś jest nie tak!
- Wszystko jest w porządku. - burknęła i przyspieszyła kroku.
- Yumi! Jesteśmy... przyjaciółmi, chyba wiem kiedy coś Cię trapi.
- Ah tak?- zatrzyma się napięcie.- Nagle zacząłeś się mną interesować. Od pół roku jakoś daję sobie z tym radę sama, podczas kiedy ty zabawiasz się ze swoją drużyną otoczony masą fanek.
- Naprawdę? Robisz wielką dramę z powodu kilku obłąkanych dziewczyn?
- A ty naprawdę, że jestem taka głupia i pusta? - Jak on mógł tak wogóle pomyśleć? Miała znacznie teraz ważniejsze problemy i nawet nie miała czasu na zazdrość.- Dalej pójdę sama, część.
- Nara.
Oczywiście, że chciała żeby za nią poszedł... ( Oj Stern, ty romantyku...)
Jeremy cały czas siedział przy komputerze i z każdą sekunda odczuwał coraz większa frustrację.
- I co Ci wyszło na tym skanie?- dopytywała się Aelita patrząc na chłopaka swoimi wielkimi zielonymi oczami, co dodatkowo go go rozpraszało.
- XANY faktycznie nie ma w Lyoko.- Odparł ciężko.
- To dlaczego cały czas go czuję?
- W Lyoko go nie ma. Tuż przed tym jak go zniszczyliśmy, XANA będąc pewny swojej porażki, wgrał Ci do głowy kody, żeby móc w przyszłości się odrodzić.
- Reszta jest czysta?
- Tak.
- Typowo.W sumie to z was wszystkich siedziałam tam najwięcej czasu, poszedł na łatwiznę. Tylko skoro to nie XANA uszkodził oprogramowanie i zablokował skanery, to kto? I w jaki sposób?
- To nie mógł być program komputerowy, to musiał zrobić człowiek. Wygląda na to, że nasz system jest od dawna hakowany.
- Tylko jak? Może istnieje jeszcze jakąś replika, której nie zniszczylismy? Przecież nasz był wyłączony.
- To wykluczone. Kto jeszcze mógł wiedzieć o Lyoko? Przecież Franz, znaczy twój ojciec nie miał żadnych współpracowników. Może dało by się znaleźć IP komputera z którego, wprowadzane są te wszystkie zmiany.
- To ja lecę do wierzy i zaraz się przekonamy.
- NIE.
- Dlaczego?
- W życiu Cię tam nie wpuszczę. Nie wiadomo jakie świństwa są tam jeszcze wgrane. Pozatym są jakieś problemy z dewirtualizacją.
- Zawsze można użyć kodu ZIEMIA...
- Też odpada. Te zmiany da się bez problemu naprawić, ale to zajmie trochę czasu, puki co trzymaj się daleko od skanera.
- Jeremy! Przecież im szybciej...
-... Proszę, skończ. Nie puszczę Cię tam teraz. Ten ktoś doskonale wie z kim ma doczynia. Złamał kilka naszych haseł w tym... Twoje imię i nazwisko- Aelita Sheaffer. Nikt nie ma prawa go znać.
- Tym bardziej powinnam tam iść!
- Nie pozwolę Ci na to, rozumiesz? Nie chcę ryzykować, że Cię stracę.- Wudusił to wreszcie z siebie blondyn i wstał z krzesła- Nigdy bym sobie tego nie wybaczył. - Przybliżył się i objął ją czule w pasie. - Proszę, obiecaj mi, że sama tam nie pójdziesz, chyba pamiętasz jak zawsze kończyły się takie twoje akcje.
- Obiecuję.- Położyła ręce na jego ramionach i wtuliła się w niego miękki sweter jeszcze mocniej- Ale tylko wtedy, kiedy wrócisz teraz ze mną do internatu.
- Myślałem, że chcesz, żebym jak najszybciej to skończył.
- Nie, teraz chcę, żebyś nie spędzał znów każdej nocy w towarzystwie komputera, skoro możesz iść że mną na spacer.
Chyba nie trudno się domyślić, że długo nie trzeba było go namawiać. Park nocą był taki piękny, taki cichy i trochę straszny. Czasami było słychać pohukiwanie sowy, czlasem szczekanie jakiegoś psa w odddali. A oni spacerowali ciesząc się swoją obecnością pod bujnymi koronami drzew nad którym wisiało niebo usłane gwiazdami, które świeciły dziś jaśniej niż zwykle.
To samo niebo w, które spojrzał właśnie Urlich. To samo niebo w które właśnie spojrzała Yumi.
Oboje pytając się starego księżyca "Co ja znowu zrobiłem nie tak?"...
następna część->
___________________________________________________________________________
"Interpretuj to jak chcesz"
kontakt, współpraca więcej o ekipie bloga ->
Tak wiem, biję się w pierś za tą dużą ilość dialogów. Mam też nadzieję, że fani Yumi i Urlicha mnie nie zabiją, cierpliwości. Z początku miałam trochę inny pomysł na rozdział, ale grunt, że akcja ruszyła do przodu. W końcu wymyśliłam całą fabułę! Winning! Chyba jest troszkę banalna i łatwa do przewidzenia, ale postaram się ją jeszcze trochę zakręcić. Koniec też z krótkimi rozdziałami! To do następnego!
Piszcie w komentarzach co wam leży na wątrobie! Chętnie poczytam :)
Supeeerr :) Jako iż jest fanką Ulricha i Yumi to czytam z przyjemnością wszystko co ich dotyczy. Jeśli pozwolisz dodam cię do polecanych na moim blogu ;) Ogólnie bardzo mi się podoba, z niecierpliwością czekam na następny rozdział :3
OdpowiedzUsuńBędzie mi bardzo miło! Dziękuję za twoją opinię i miłe słowo. Nie musisz się niecierpliwić, bo nowy rozdział jest już gotowy, zapraszam około 21
UsuńWitam!
OdpowiedzUsuńZgłosiłeś/aś się do Spisu opowiadań o Kod Lyoko. Przypominam, że zgłoszenie jest równoznaczne z akceptacją regulaminu obowiązującego na stronie. W związku z tym proszę o umieszczenie w widocznym miejscu linku do spisu, bądź informacji w poście/zakładce.
Lyoko Angel
Moje ogólne wrażenie jest pozytywne :) Fajna, przyjemna historia. Bardzo w stylu Kod Lyoko. Dowcipy Odda. Kłótnie Ulricha i Yumi. Słodkie scenki Jeremiego i Aelity. Czyli to, za co kocham tą kreskówkę :)
OdpowiedzUsuńMożesz wliczyć mnie w grono swoich czytelników. Czekam na następny rozdział!
Cieszę się, że udało mi się utrzymać ten klimat. Przeglądałam wcześniej inne opowiadania i to co w nich raziło to właśnie zupełny jego brak! Więc postawiłam sobie to jako główny cel. Dziękuję z całego serducha za miłe słowo!
UsuńPierwsze co ukuło mnie w oczy po wejściu na bloga to tytuł. Bardzo intrygujący. Szczerze? Spodziewałam się kolejnego love story, więc jestem pozytywnie zaskoczona. Twoje opowiadanie, zgadzam się z Mercy XYZ, jest bardzo w stylu Kod Lyoko. Miło się czyta. Wracają wspomnienia. Mi tam czekanie na Ulumi nie przeszkadza, bo jestem całym sercem za Williamem. Także na pewno jeszcze kiedyś tu zajrzę.
OdpowiedzUsuńJedna rzecz tylko mi przeszkadza. Twoje uwagi, które czasem wtrącasz do tekstu.
Skromnie powiem, że wydaje mi się, że tytuł jest faktycznie najlepiej dobraną rzeczą na tym blogu. Utrzymanie starego klimatu było dla mnie priorytetem, nienawidzę "życiowych problemów" bohaterów w innych opowiadaniach.
UsuńJeśli chodzi o moje uwagi w nawiasach to raczej zostaną. Przy oglądaniu kreskówki też czesto zapodaje takimi tekstami, więc niech będą czymś moim, indywidualnym w ogromie tych wszystkich blogów:)
Przepraszam za Ulumi, ale Cela (zapraszam do poczytania w zakładce) chyba wydrapała by mi oczy gdybym spiknęła Yumi z Williamem. Więc dla mojego własnego dobra pojostaję przy tej wersji!
Bardzo dziękuję za miłe słowo i twoją opinię! :)
Baardzo mi się podoba! Uwielbiam Ulumi i mogę na nią cierpliwie poczekać. Zgodzę się z komentarzami powyżej. Piszesz tak, jakby to był scenariusz następnego sezonu. Wielki plus, bo niektóre historie tylko tytułem przypominają o czym ,, jest" czytany blog. Czekam na next'a i zapraszam do siebie!
OdpowiedzUsuńSuper, nie musisz się już niecierpliwić, bo nowy rozdział juz gotowy! I tak miało być. Dziękuję za miłe słowo i twoją opinię :)
UsuńMożesz się spodziewać odwiedzin na twoim blogu :)
hej nominuję cię do Liebster Aword więcej na http://lula44852.blogspot.com/2015/05/dziekuje-patriska-nominacje.html
OdpowiedzUsuń